Autor: Łukasz Kuczkowski.
Noc była naprawdę z tych straszniejszych. Tych, które się pamięta przez całe życie. Życie wisiało na włosku. A dokładniej … zależało od spadającego z trzytysięcznych szczytów wiatru, który jakimś zrządzeniem losu zawsze przetaczał się jednak nad naszym namiotem. Trwało to prawie całą noc. A ja leżałem w śpiworze, wykończony po poprzednim dniu i modliłem się jedynie, aby ten wiatr przeszedł górą. Jak widać, wymodliłem się.
wstaliśmy mocno przed wschodem słońca. Zbliżał się sztorm i jedyną naszą szansą było schronienie się pośród niedalekich gór. Byłem tak zmęczony i tak zziębnięty, że postanowiłem nie wyciągać aparatu na wschód słońca. Naszym priorytetem była ucieczka. Tym bardziej, że dzień wcześniej straciłem rękawice, a cały mój wierzchni strój łącznie z butami był mokry i pokryty skorupą lodu.
Czasami jednak trzeba złamać nawet swoje własne postanowienie. Dzięki temu powstało to zdjęcie.
Circo de los Altares, Południowy Lądolód Patagoński. Widok szczyty otaczające Cerro Torre.
Sprzęt: Minota 7, obiektyw Sony 70-400G, slajd Fuji Velvia 50.