Nerwowa końcówka

Nerwowa końcówka

Przed wyjazdem zawsze jest nerwowo. Szczególnie, gdy jest jeszcze praca, dom i milion innych spraw na głowie. No ale tak nerwowo nie było chyba przed żadną inną wyprawą :-).

Najpierw padła mi Mamiya. Nie mogłem naciągnąć slajdu. Już nawet się zastanawiałem, czy brać ten aparat. W końcu prawie 2 kg mniej (aparat, dwa obiektywy i rolki slajdów). No ale przypomniałem sobie zdjęcia z Grenlandii zrobione tym aparatem (na nieszczęście tuż przed rozpoczęciem najbardziej fotogenicznej części wyprawy upuściłem Mamiyę na ziemię i ta odmówiła posłuszeństwa). Decyzja była oczywista – naprawiać i zabierać ze sobą.

Aparat poleciał zatem do serwisu i właśnie dzisiaj go przywiózł kurier. Mam nadzieję, że wszystko działa :-). Wszystko udało się zamknąć w ciągu tygodnia.

Nerwy się jednak nie skończyły. Mój kolega Michał przywiózł mi slajdy z Nowego Jorku. Świeżutkie. Na lotniskach przechodził gehennę, bo za każdym razem żądał ręcznego sprawdzenia każdej rolki :-) (wielkie dzięki!!!). Po przyjeździe slajdy wylądowały w lodówce. Zajrzałem do nich w niedzielę przy kolejnym próbnym pakowaniu. Pierwszą rolką, którą wyciągnąłem była Velvia 100F. WTF, powiedziałem pod nosem. Skąd taki slajd w tej torbie! Po chwili serce skoczyło mi pod gardło. W torbie zamiast 30 rolek Provii 100F było … 30 rolek Velvii 100F. Slajdu, którego nie trawię, który nie nadaje się do moich fotograficznych zamiarów. Boże … .

Szybki telefon do Michała – nie, to nie pomyłka w przekazaniu slajdów. Michał pomylił się robiąc zakupy.

Na szczęście jest Allegro. Działa 24h, 7 dni w tygodniu. Po godzinie miałem już załatwione 30 rolek Provii 100F. Dorzuciłem jeszcze trochę rolek do średniego formatu. Dzisiaj przyszła paczka. Uff..

Wczoraj przyszło mi się jeszcze spakować na okres podróży. Wyszło całkiem nieźle – na pewno lżej niż na Grenlandię (gdzie część sprzętu wysłaliśmy wcześniej pocztą). Torba – bagaż główny to jedyne 22 kg (limit to 20 kg – mam nadzieję, że się na bramce nie przyczepią :-). Podręczny – 10 kg (czyli trochę ponad limit :-). Z powrotem będzie lżej – zniknie całe jedzenie :-). Podobno Adam spakował się w mniej niż 15 kg więc zapewne coś mu podrzucę :-).

2 komentarze

  1. Właśnie spakowałem się w wersji trekingowej i wyszło mi dwadzieścia pięć kilo. FFF :-)
    Zaraz przygotuję wersję samolotową + bagaż podręczny i coś czuję ze będzie źle…