Fitz Roy w chmurach

Autor: Łukasz Kuczkowski.

Po wielu godzinnej wspinacze w lodzie, pośród głębokich na kilkanaście metrów niezliczonych szczelinach i pokonywania wodospadów stanęliśmy wreszcie na Południowym Lądolodzie Patagońskim. Przełęcz Marconiego została za nami. Jej zdobycie był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Byłem w wielu różnych miejscach na świcie, najczęściej nie tak znowu łatwo dostępnych, ale ta wspinaczka wyraźnie różniła się od dotychczasowych moich aktywności.

Kiedy dotarliśmy do Refugio Soto – małej chatki dla naukowców położonej na Lądolodzie – właśnie zaczynał się zachód słońca. Lądolód rozbłysł niesamowita ilością barw. W oddali, z kłębiących się chmur wystawały niezliczone szczyty. A wśród nich ten najwyższy – Fitz Roy.

Zdjęcie zostało wykonane już pod koniec zachodu słońca, kiedy ostatnie promienie zachodzącego słońca muskały jeszcze kopułę Fitz Roy.

Sprzęt: Minolta 7, obiektyw Sony 70-400G, slajd Fuji Provia 100F.